środa, 27 lipca 2011

inspirations





MOŻE RANO JUŻ NIE BĘDZIE TEGO WSZYSTKIEGO - chcę tą kurtkę

środa, 20 lipca 2011

just fucking bad day

dzisiaj to co mnie spotkało było totalną apokalipsą, ale nie będę o tym pisać, bo nie zdzierżę (ostatnio moje ulubione słówko)

nie no nie mogę, po prostu płakać mi się chce noooooooooooooo, kurwa, moje życie jest gównem i mam to w dupie, że ludzie na świecie mają o wiele gorsze problemy a ja właśnie siedzę w ciepłym domu, mam piżamę i wygodne łóżko, piszę właśnie na klawiaturze od komputera i mam internet, a na biurku stoi roczne przeterminowane włoskie piwo, które miałam wypić z tatą a zaraz obok moja dotykowa komórka, a za mną w klatce leży sobie moja kochana Babette (którą bardzo kocham, bo tylko ona mnie słucha, jest śliczna i kochana i zawsze się przywiązuje do zwierzątek i zawsze będę się nimi otaczała, bo to jedyni prawdziwi przyjaciele) i co z tego, że w ogóle mam swój pokój i nawet fotel swój mam! i co z tego, że mam półkę z różnymi pozycjami literackimi i co z tego, że mam za dużo butów i o wiele za dużo pierścionków i innych gówien, co z tego, że więcej niż książek przeczytałam oglądnęłam filmów i tych dvd mam dwa kartony + całą półkę + zawalony dysk, co z tego, że mam rodzinę w całości, co z tego, że jestem zdrowa (może niezupełnie ale do szpitala nie muszę iść i do trumny też się nie kładę), co z tego, że podobno jestem ładna i mam podobno ładne ubrania, co z tego, że zdałam maturę i idę na studia, które sama wybrałam, co z tego, że mieszkam w dużym mieście i wieśniakom (tu: ludziom ze wsi i małych miasteczek) może się wydawać, że mam tyle możliwości, kiedy moje życie jest gównem
wali mnie wówczas głód i susza w Afryce, mam w dupie Kraje Trzeciego Świata, nie interesują mnie niepełnosprawni, za grubi, za chudzi, brzydcy, uzależnieni, doświadczający przemocy, biedni, bezrobotni, ci dotknięci wojną i ci dotknięci kataklizmami
no bo co w końcu kurcze blade, moim pocieszeniem ma być to, że ktoś ma gorzej? to takie polskie, nie
Jezuuu!


z innej beczki (walę nawet swoją depresję, tak bardzo mam wszystko w dupie, nawet siebie, kurwa to niesamowite, kto tak umie - palec do budki, cyrkowe sztuczki)
chcę się nauczyć niemieckiego, to taki piękny język! dlaczego przez prawie całe trzy lata liceum tak bardzo go nie lubiłam? to trzeba być kretynem naprawdę
w szkole i tak nie da się nauczyć języka, okej, jakichś tam podstaw, które już zapomniałam :( pani J. teraz rozumiem pani miłość do niemieckiego języka, kraju i narodu
ale ale ale tak jak Angielki są piękne w tej swojej brzydocie i umieją się ubrać (wyjątki są wszędzie), tak Niemki nie są piękne w swojej brzydocie i nie umieją się ubrać (wyjątki są wszędzie), i'm so sorry
natomiast co się tyczy panów - ANGLICY WSZYSCY SĄ SUPERSEKSOWNI (wiem, pisałam o tej mojej nieszczęśliwej miłości 1000000000000000 razy) a Niemcy? nie wiem, hehe, mam głupie wyobrażenia, hehe
teraz kierunek - Berliiiiiiiiin *love* dobrze, że mogę sobie chociaż pomarzyć o tych wszystkich moich mieszkaniach na świecie (obecnie jedno w UK, jedno w Norwegii/Szwecji, jedno w Niemczech)
o jaaaaaaaaaaaaaa, znowuż mi się przypomniały "Dzieci z dworca ZOO", uwielbiam bardzo bardzo


"A, A-hoj
Wyprawa, wyprawa żeglarzu, wyprawa
Każdy czyni to po swojemu
Jeden wbija włócznię w człowieka
Drugi wówczas w ryby"
R+

poniedziałek, 18 lipca 2011

feuer frei!

KIERWA, żeby kurwą nie zacząć, albo jestem jakaś nienormalna albo świat się wali i w sumie to nie od dzisiaj
chociażby to, że mam potrzebę pisania średnio co dwa dni, podczas gdy normalnie średnio piszę trzy razy na miesiąc - TE POJEBANE OTOCZENIE MNIE DO TEGO ZMUSZA
z nikim nie można normalnie pogadać, ludzie!

ART NEVER COMES FROM HAPPINESS

dobra
wkurwiają mnie te stare babska, w autobusach, w kościele, na ulicy, na plaży, nawet na klatce schodowej, w windzie - gapią się i gapią się, oceniają, pchają się bo do księdza po komunie nie zdążą, zająć miejsca, wysiąść, wsiąść nie zdążą, no nie zdążą! jak chamsko się nie wcisną przede mnie
albo skoro wiesz, że kaszlesz to KURWA ZAKRYWAJ TĄ MORDĘ a nie kaszlesz mi na plecy, dobrze, że nie na twarz
wkurwiają mnie reklamy, ale to bardzo, w kółko te same pojebane obrazki i jeszcze bardziej pojebana muzyczka, nie dość, że są beznadziejne to jeszcze ryczą, są głośniejsze od samego filmu, który właśnie przerwały - TELEWIZJO NIENAWIDZĘ CIĘ, A SPĘDZAM Z TOBĄ WIĘCEJ CZASU NIŻ Z WŁASNYM OJCEM
wkurwiają mnie małe dzieci, drą się, płaczą, skomlą, piszczą, biegają, srają, rzygają i jeszcze raz płaczą, są tępe i obrzydliwe, głupie CHOCIAŻ dzisiaj w filmie "Tydzień z życia mężczyzny" występował taki słodki chłopczyk, naprawdę fajny był, może przez to, że był głuchy wydał mi się taki przyjemny
wkurwia mnie to, że w ikea w kasie z hot-dogami mają drewnianego konia made by ikea, którego ZAWSZE chciałam, gdy byłam mała a którego rodzice nigdy nie chcieli mu kupić!! i teraz też go chcę a na sali w sprzedaży go nie ma, no nie ma po prostu NIE MA *czas wyjechać do Szwecji*
wkurwia mnie to, że na pewno nigdy nigdzie nie wyjade na stałe i zostanę w tej mojej Polsce, którą kocham ale która też mnie niesamowicie wkurwia
wkurwia mnie to, że w tym poście dużo przeklinam, ale ja już zwyczajnie nie mam siły, nie mam siły do siebie, do ludzi mnie otaczających, nie mam siły do wszystkich i wszystkiego
wkurwia mnie to, że zawsze płaczę albo chce mi się płakać na zakończeniu każdego odcinka "Dowodów zbrodni"
wkurwiają mnie te wszystkie słiiit focie na fejsbuczku, super focie z party imprezek, jak to było zajebiście, jakie były świetne zajawki, jak to się dużo wypiło, SORRY ALE ZE ZNAJOMYMI TO JAK Z RODZINĄ - DOBRZE WYCHODZI SIĘ TYLKO NA ZDJĘCIU, już nikomu nie wierze
wkurwia mnie to, że człowiek chce być dobry, miły, przyjazny a i tak ostatecznie zostanie wyruchany w dupe
wkurwiają mnie zakazy i nakazy *anarchia* nie rób tak, rób tak, nie przeklinaj, przestań, nie krzycz, nie płacz, nie denerwuj się, uśmiechnij się, tak nie można - dlaczego nie mogę powiedzieć, że mam to w dupie?
wkurwiają mnie fanatycy, nie ważne czy jest to ksiądz Natanek (no kurwa...) czy hipisi czy lewacy czy pisowcy czy mohery czy Dżihad czy coś tam tam

BANG BANG
FEUER FREI!

(KIERWA, żeby kurwą nie kończyć - czy ja jestem też fanatyczką? Rammstein <3)

piątek, 15 lipca 2011

dream sth away

śniło mi się w ogóle ostatnio, że byłam w ciąży, ale taki moment, że dowiedziałam się, że jestem w ciąży
swoją drogą traumatyczne przeżycie, bo prawie obudziłam się z krzykiem
w śnie płakałam, że zawaliłam swoje życie, że chuj już wszystkie marzenia strzelił i przede wszystkim jak jak to powiem rodzicom i, że wstyd przed całą rodziną
gdy się obudziłam byłam naprawdę roztrzęsiona - kurwa! to było wszystko takie realne
ale nie w tym rzecz - w sumie to nie wiem czy powinnam w to wierzyć, ale sprawdziłam sennik...
a w senniku, że ciąża oznacza spełnienie życzeń, jakieś zmiany w życiu
gdy człowiek czyta takie nowiny czuje się podniesiony na duchu, więc jakoś mimowolnie zaczęłam myśleć, co by się tu mogło zmienić

parę dni później mama (moja mama nienawidząca kotów całym sercem) dzwoni do mnie, że tu w terenie kręci się taki śliczny przypalany kotek i, że gdyby były małe kociątka to mama by wzięła do domu - LOL?
jeszcze chyba tego samego dnia wpadłam na pomysł jakby tu zarobić dużą forsę (nie, do zwykłej pracy nie chce) - zajmę się chałupnictwem! (jak wypali to chyba, mówiąc kolokwialnie, posram się ze szczęścia)
tym samym bliskie są spełnieniu moje obecne marzenia jak: koncert Rammstein w listopadzie (jedyne 187 zł, jupi) i śliczne buty "lity" (wydatek około 700 zł - w pale mi się to nie mieści, ale jak będę w stanie je kupić to się pozytywnie zesram)
wniosek jeden: pieniądze szczęście dają! może chwilowe, ale mi szczęście każde się przyda

idąc dalej w wątek jakże profesjonalnie i osobiście przekazanej mi wiadomości o zmianach w życiu:
dostałam się na studia - w sumie nie było żadnych szans, żeby się nie dostać, ale okej, cieszę się!
no i Karol (kurde, bracie kocham Cię), który był początkowo niechętny na koncert, stwierdził, że jednak idzie ze mną - przecież to zajebiście pozytywna zmiana zdania (pewnie do listopada i tak nie raz ją jeszcze zmieni)
w ogóle ostatnio nie mogę przestać myśleć o tym koncercie, muszę na niego iść, no muuuuuuuuuuuszę! jeszcze chyba nigdy na nic tak się nie napaliłam - tymbardziej, że to prawdopodobnie ich ostatnia trasa koncertowa! kuuuurcze

okej, idąc dalej: F. się do mnie odezwał, swoją drogą wcale się tego nie spodziewałam, cały czas miał nadzieję (w sumie chyba on jeden LOL), że dostanę się na skandynawistykę, śmieszneee
a i P. sobie o mnie przypomniała, dobra wiem, twierdze, że ma mnie w dupie, ale tak naprawdę to ja się nie chce z nią widzieć - trudno

może to nie są jakieś wielkie zmiany, ale tyle rzeczy po tym jednym durnym śnie?
i jak tu nie wierzyć w znaczenie snów?
czy czeka mnie coś jeszcze, coś więcej?

(to wszystko pisałam przez jakieś 2 wieczory i jeden ranek, razem chyba w całości przez pół godziny, a wszystko dlatego, że co chwilę ktoś mi właził do pokoju i w nim siedział a ja jak coś piszę to muszę pisać w zupełnej samotności i ciszy)

niedziela, 10 lipca 2011

young and restless

ehhhhh kurcze *moja potrzeba ciągłego pisania właśnie się aktywowała*
chcę już jechać na wczaaaasy *bieszczadzkie love* chcę już poczuć ten klimat, zobaczyć te piękne połoniny, zapomnieć o Bożym świecie i nie myśleć o tych wszystkich małych i wielkich (wyolbrzymionych?) problemach

niby wakacje na które tyle czekałam, jedyne takie długie, miały być najlepsze na świecie, miałam zrobić wszystko na co nie miałam czasu wcześniej, korzystać z każdego danego mi dnia a tymczasem rutyna mnie zabija, nuda, ciągły żal
nie mam siły na nic, nie chce mi się, bo i po co? wstaje dzień, który i tak za chwilę się skończy *dekadentyzm*
zawsze, gdy piszę albo tak myślę to po chwili sobie obiecuję "no kurde, nie może tak być, nie ma chuja, muszę korzystać z danego mi czasu - jutro gdzieś pójdę i coś zrobię, jutro coś osiągnę, jutro pokonam samą siebie i swoje lęki, w końcu kiedyś trzeba zacząć nad tym pracować" - JASNE
na gadaniu i myśleniu, marzeniach się kończy
śmieszna jestem, oczekuje dużo, w zamian nic nie dając - dziwaczka, zdziwaczała totalnie
jestem świetnym materiałem na jakiś przygnębiający polski film, smutny lecz prawdziwy - TYLE TYLKO, ŻE JA MAM LEDWO 19 LAT A CZUJE JAKBYM BYŁA ZGORZKNIAŁĄ 50-TKĄ

właśnie za kilka dni moje 19. urodziny.. życzcie szczęścia i spełnienia marzeń, łaski Bożej i wielu uśmiechów
chciałabym pokochać siebie, być pewna i silna, mieć władzę w głosie
lubię być dziwna - to jest część mnie, nie lubię schematów a jednak ostatnio często się do nich stosuje
o ironio!

sierpniu nadchodź! Bieszczady pokażcie mi swoje piękno! KSU dajcie koncert w Parku pod Dębami! *hihi*

czwartek, 7 lipca 2011

this is england

ahh przed chwilą znowu reklamowali "Cztery wesela i pogrzeb", kurde, ile razy można pokazywać Hugh Grant'a i puszczać podkład muzyczny Wet wet wet - "Love is all around", który, notabene, kojarzy mi się z inną angielską komedią romantyczną "To właśnie miłość" (właściwie to moja ulubiona na równi z "Dziennikiem Bridget Jones"), gdzie również występował Grant!
właściwie to nie trawie komedii romantycznych (tych polskich to już w ogóle - nachodzi mnie myśl 'co za szit') z wyjątkiem właśnie wyżej wymienionych - brytyjskich (Colin Firth też niczego sobie)
przy czym amerykańskie są tak samo beznadziejne jak polskie (z innymi doświadczenia nie miałam)

marzy mi się ten cały Londyn i buldog angielski!

poniedziałek, 4 lipca 2011