Gdybym miała wybierać pomiędzy umieraniem teraz a wiecznym czekaniem na coś - wybieram czekanie. To jest przytłaczające, ale warto czekać na chwile pełne szczęścia, chęci do życia, miłości i wiary. Lepsze to niż umieranie młodo. Tak mi się wydaje.
Znowu utwierdzam się w przekonaniu, że muszę "przeczekać" te niecałe już 2,5 roku do licencjatu i, że moje życie odrodzi się na nowo. Tak jak odrodziło się po skończeniu szkoły średniej. Śmieszne. Doprawdy śmiesznie irytująca sprawa. Prawda, że zaczęłam żyć inaczej i moje priorytety się zmieniły. I kurwa. To długodystansowe czekanie.
Bo te krótkie to do Wielkanocy i potem do wakacji. Byle, byle, BYLE.
Ale najgorsza jest ta huśtawka myśli. Mam poczucie totalnej nadziei i siły na czekanie, żeby zaraz wpaść w całkowite rozbicie i wszechogarniającą niechęć. To wykańcza bardziej niż kiedykolwiek mogło. Wszystko wciąż się przesuwa. Dzień za dniem. W kółko.
Chociaż dzisiaj było lepiej. Dzisiaj było lepiej. Słońce, stopniały śnieg, chłodne powietrze... powiew wiosny? Po prostu dzisiaj było mi przyjemnie na myśl o nadchodzących wakacjach a jeszcze większe szczęście mnie ogarnęło na myśl o wyprawie pociągiem do Opola! Nieznane mi miasto - oto nadchodzę! I to już za dwa tygodnie - czekam (o ironio!).
poniedziałek, 20 lutego 2012
niedziela, 12 lutego 2012
andersson roy
- Umiłowany ten, kto pracuje, każdego dnia, każdego miesiąca, o każdej godzinie.
Umiłowany bądź, który cierpisz wstyd i winę.
Który, słuchając głosu serca, idziesz do kina.
Który płacisz tym, za czym tęsknisz.
Który śpisz na plecach.
Który nie pamiętasz własnego dzieciństwa.
- Przestań, Stefan! Zasmucasz go tylko.
- Nie powinieneś być smutny! Nie powinieneś płakać!
- Uspokój się, nic złego się nie dzieje.
- Umiłowany, kto siedzi.
- Możesz płakać. To nic złego. Płacz spokojnie, jeśli jest ci smutno. Jezus też tak robił.
- Co?
- Płakał, jak wisiał na krzyżu. Tak go bolało... Został ukrzyżowany, bo był dobrym człowiekiem.
- Dobrym?
- Tomas też jest dobry, ale nie ma żadnego pomysłu na interes.
- To oczywiście zasmuca!
- Jezus też nie miał żadnego. Miał tylko bóle.
- Tak, tak.
- Został skazany na śmierć, bo był z niego dobry człowiek. Nie był synem Boga. Był tylko dobrym człowiekiem.
- Tak było.
- Umiłowany ten, kto jest sprawiedliwy.
Umiłowany łysy bez kapelusza.
Umiłowany pogardzany złodziej.
Umiłowany, kto nosi zegarek i zobaczył Boga.
Kto zachowuje godność i nie umiera!
"Pieśni z drugiego piętra"
czwartek, 2 lutego 2012
st. james infirmary
Jest godzina 00:01 kiedy zaczynam tego posta. Przeglądam właśnie wiadomości na WP i słucham Louisa Armstronga. Czytam o zmarłej brytyjskiej anorektyczce - w ostatnim stadium ważyła zaledwie 24 kg. "Białe małżeństwa" czyli wykluczony seks, bo ważniejsze jest budowanie więzi psychicznej - ciekawe swoją drogą. Teraz czas na zaskakujące znalezisko jakim jest kopia Mona Lisy - dzieło jednego z uczniów da Vinci. O, 64 letni smalec, nadający się rzekomo do spożycia; tak długo trzymał go jakiś Niemiec, bo twierdził, że nie chce wyrzucać jedzenia. Tak, ja też nienawidzę marnowania żywności... tyle ludzi na świecie przecież głoduje. Hmm, zmarła Szymborska. Nawet nie wiedziałam, tak rzadko oglądam telewizyjne wiadomości a tam dzisiaj pewnie na każdej stacji o tym trąbią. Mam nawet jej "Rymowanki dla dużych dzieci" na półce. Najlepsze, że przeglądnęłam to mając jakieś 12 lat? Nie lubię jej twórczości.
Lubię jazz. Oh, Armstrongu, jesteś wspaniały. Marzę o upalnych, leniwych dniach i nocach. Siedziałabym teraz na plaży. Cichutko szumiące morze, chłodny już piasek pod stopami, rześkie powietrze, niegasnące gwiazdy na niebie. Koc, wino, papieros i Jego dotyk. Żadnych zmartwień.
Lubię jazz. Oh, Armstrongu, jesteś wspaniały. Marzę o upalnych, leniwych dniach i nocach. Siedziałabym teraz na plaży. Cichutko szumiące morze, chłodny już piasek pod stopami, rześkie powietrze, niegasnące gwiazdy na niebie. Koc, wino, papieros i Jego dotyk. Żadnych zmartwień.
Subskrybuj:
Posty (Atom)