Pozostawiłem za sobą tych co kochałem
Opuszczając tych których nienawidziłem
Odwróciłem się od świata i od Boga
Ogłuchłem i oślepłem jak nieznane zwierzę
Poszedłem na pustynię duszną i nieruchomą
Biegnąc bez duszy z nieczułym sercem
Chory i wyczerpany wolny od namiętności
Z ciałem wstrząsanym nieustanną trwogą
Stanąłem szlochając z zaciśniętym gardłem
Drętwiejąc w bólu bez myśli i bez uczuć
Czułem jak zaczyna wypełniać mnie rozpacz
Objąłem gwałtownie swoje ciało swój ból
Zacząłem kochać tylko siebie
Tylko siebie nienawidzić
Żyłem już tylko sobą. I tak zacząłem umierać.
- Kazimierz Ratoń